Konwersja!
Magiczne słowo, zaklęcie, które nie raz widziałeś na stronach poświęconych SEO i marketingowi internetowemu. Doskonale wiesz, że Twoja strona musi konwertować, żeby na siebie zarabiać. Bogatszy o wiedzę z internetowych poradników zakasasz rękawy i zabierasz się do optymalizowania. Instalujesz i konfigurujesz dziesiątki wtyczek, dodajesz różne elementy sprzedażowe, a kiedy skończysz, podziwiasz swoje dzieło, oczekując setek spływających maili i permanentnie dzwoniącego telefonu.
Kiedy jednak po kilku nieprzespanych nocach i zatrudnieniu dodatkowych czternastu osób zajmujących się obsługą zamówień zapragniesz nieco zwolnić, warto dowiedzieć się jak skutecznie zniechęcić potencjalnych klientów — w jaki sposób utrudnić im życie i sprawić, aby klęli pod nosem na zawartość Twojej strony internetowej.
Wyskakujące okienka. Natychmiast i jak najwięcej, najlepiej bez możliwości wyłączenia
Ktoś kliknął reklamę, którą umieściłeś na Facebooku. Megabajty danych pędzą łączami, żeby czym prędzej dotrzeć do urządzenia. Przeglądarka renderuje stronę. Pojawiło się pierwsze zdjęcie i fragment tekstu — coś się jeszcze przesuwa, proces jeszcze się nie zakończył, oko jeszcze nie złapało ostrości, ale nie marnujmy czasu!
Natychmiast popup!
To nie ważne, że nie pasuje wizualnie do reszty treści i zakrywa wszystko. Jest też tak wielki, że przycisk zamykania znajduje się poza ekranem. Zresztą — po co zamykać popup, skoro można zamknąć całą kartę przeglądarki i już nigdy więcej tu nie wrócić.
Gratuluję, właśnie zepsułeś komuś dzień i raczej na pewno nie przekonałeś do swojego produktu.
- Zawartość nie zajmie więcej niż 30% ekranu;
- Całość będzie spójna stylistycznie z resztą strony (dobór i wielkość fontów, kolorystyka, style przycisków);
- Przycisk zamykania będzie wyraźny i łatwo dostępny — również na urządzeniach mobilnych (pamiętaj, że palec jest nieco mniej precyzyjny niż kursor);
- Popup załaduje się z dużym opóźnieniem lub otworzy go jakieś zdarzenie — np. próba zamknięcia strony (tzw. exit-intent popup);
- Całe rozwiązanie będzie przetestowane na różnych urządzeniach, w szczególności mobilnych — jeżeli zakrywa treść, rozważ wprowadzenie statycznych bloków CTA pomiędzy paragrafami.
To najważniejszy artykuł, który dzisiaj przeczytasz. Natychmiast podziel się nim z całym światem
Natychmiast rozumiem dosłownie, więc umieszczę przyciski zaraz pod lub nad tytułem. Przecież dzisiaj i tak nikt nie czyta niczego poza tytułem, więc niech przynajmniej ma szansę na udostępnienie. Przeczytałem o tym na blogu SEO i tam tak kazali. Gdyby jednak ktoś wykazał się uporem i chciał coś przeczytać lub przypadkiem zapędził się scrollem w dół strony — umieszczę dodatkowo ikony udostępniania z boku strony. Oczywiście będą przyklejone do krawędzi ekranu w taki sposób, aby na wąskich ekranach zakrywać treść — genialne!
Co w przypadku, kiedy stworzyłeś wartościową treść i chcesz zachęcić czytelników do dzielenia się? Możesz po prostu umieścić przyciski pod tekstem. Jeżeli treść jest interesująca i odbiorcy zechcą ją przeczytać — dotrą do podsumowania i tam znajdą obiekty zachęcające ich do podjęcia dalszej akcji — podzielenia się z innymi. Pomyśl też o wartościowym i krótkim streszczeniu — to bardzo pomocne w przypadku udostępniania artykułów w sieciach społecznościowych.
Jeśli zaktualizowałeś główną ilustrację lub streszczenie artykułu, a w portalu Facebook w dalszym ciągu wyświetlają się stare dane, możesz je łatwo zresetować.
Treść artykułu jest jednak ważna, ale chciałbym też zarabiać, więc reklamę załaduję asynchronicznie
Coś, co powinno być oczywiste, niestety nie zawsze takie jest. W dalszym ciągu można spotkać serwisy, które najpierw ładują sieci reklamowe, a dopiero potem przesyłają faktyczną zawartość strony.
Jeżeli jednak nie należysz do tej grupy reklamowych terrorystów, a skrypty zewnętrzne ładujesz z opóźnieniem, pomyśl o ustaleniu minimalnych wymiarów kontenera dla reklam. W zależności od łącza, natężenia ruchu czy szybkości, z jaką urządzenie radzi sobie z przetwarzaniem i wyświetlaniem strony, reklamy mogą pokazać się nawet z kilkunastosekundowym opóźnieniem. Jeżeli kontener będzie posiadał minimalną wielkość równą wielkości docelowej reklamy i np. szare tło (aby poinformować użytkownika, że to miejsce docelowo nie będzie puste), nie spowoduje przesunięcia tekstu po załadowaniu reklamy.
Wyobraź sobie, że ktoś zaczytuje się w treść artykułu bądź Twojej oferty. Dotarł do interesującego go miejsca i nagle, bez ostrzeżenia, tekst czytanego aktualnie paragrafu przeskakuje mu poza ekran ze względu na reklamę, która właśnie załadowała się na górze strony.
Czujesz tę narastającą frustrację?
Tekst pełen dziur, ale za to z równymi krawędziami!
Załóżmy, że nie masz na stronie natarczywych pop-upów, przyklejonych do krawędzi przeglądarki obiektów zasłaniających tekst ani reklam rozsuwających zawartość.
Jeszcze nic straconego! Arsenał internetowych przeszkadzajek jest bowiem całkiem pokaźny. Niezwykle wysmakowanym i bardzo prostym do wdrożenia sposobem na zniechęcenie użytkowników jest natarczywe, pełne justowanie tekstu. Wszędzie, bez wyjątków.
Tak sformatowany tekst szczególnie docenią osoby „w ruchu”, wyświetlające go na urządzeniach mobilnych, gdzie kolumna mieści od 3 do 5 wyrazów. Czytanie tekstu z ogromnymi dziurami między wyrazami skutecznie zniechęca do pozostania na stronie dłużej.
Ale przecież w gazetach też są wąskie łamy i czyta się to dobrze!
Zagadnieniu justowania tekstu w internecie poświęciłem osobny artykuł, przeczytaj, dlaczego pełne justowanie to zły pomysł.
Skoro wszystko już wyjustowałeś i tekst nie nadaje się do czytania to teraz pora na menu. Tutaj reguła jest prosta i sięga lat 90, kiedy strony radośnie składało się w tabelach, a pomagał w tym pajączek. W menu koniecznie umieść wszystkie podstrony, żeby nic nikomu nie umknęło.
Polityka prywatności i regulamin obok kontaktu, a podstrona „moje hobby” w towarzystwie oferty. Jeżeli brakuje miejsca — stwórz menu rozwijane, może być do dwóch poziomów. Nie mieści się? Wrzuć linki w mega menu, niech rozwija się na cały ekran. Pokaż użytkownikom, że masz bogatą stronę i dużo informacji. Niech każdy sobie wybierze, co chce. Czym chata bogata.
Nie martw się narracją, budowaniem zaufania i takimi zagadnieniami, jak paraliż decyzyjny. W końcu strona ma sprzedawać, a nie opowiadać historie, prawda?
Podsumowanie, czyli trochę śmieszno, trochę straszno
W tekście pokazałem raptem kilka z wielu często popełnianych błędów przy projektowaniu stron internetowych. Oczywiście nie chodzi po prostu o ich głupkowate wyśmiewanie, ale o świadome przywołanie i umieszczenie w kontekście użytkownika. Być może wynikają one z niewiedzy, być może z nieuwagi. Gorzej, jeżeli użyteczność i intencjonalność to obszary z marszu ignorowane.
W tym całym zamieszaniu ktoś ma potrzebę, którą mógłby zrealizować za pomocą Twojej oferty. Nie utrudniaj mu tego. Pokazując, że szanujesz swoich odbiorców, zbudujesz zaufanie do marki.
Czy to znaczy, że trzeba zrezygnować z marketingu? Absolutnie nie. Wystarczy kierować się dobrem odbiorców i zadawać sobie pytanie — czy w dalszym ciągu zależy mi na rozwiązaniu czyjegoś problemu, czy chodzi tylko o zarabianie pieniędzy?
